Nie ma we mnie zgody na konsumpcję krowy od Pratchetta. Ale myślę, że stoi za tą postawą coś innego, niż wrodzona moralność, bowiem w tę akurat wątpię…
Przeczytałam niedawno w Wysokich Obcasach Extra artykuł Pawła Droździaka, psychologa, psychoterapeuty. Ciekawy, zaskakujący, z zagwozdką moralną, która bardzo mnie zaintrygowała. Otóż Pan Paweł przywołuje tekst Pratchetta, który to w swojej nieograniczonej wyobraźni stworzył krowę o tak zmienionym garniturze genetycznym, aby jej pragnieniem było zostać przerobioną na kotleta, a następnie zjedzoną. Podchodzi ta krowa do bohatera i mówi „Proszę, zjedz mnie”. A ten, nie mając pojęcia jak zaregwaoć, stoi jak wryty. No i Pan Paweł pisze, że nie czuje zgody na to, żeby taką krowę zjeść i godzić się w ogóle na taki obrót sprawy. Że nie ma na to logicznego wytłumaczenia – bo czemuż jej pragnienie bycia zabitą jest gorsze od pragnienia życia – ale po prostu wewnętrznie się na coś takiego nie zgadzamy. „Nie, bo nie”. Że nie ma tu logiki, ale jest za to jakaś prastara, zapisana w nas wszystkich prawda, wskazująca nam, co moralne, a co nie.
Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś pragnie własnej śmierci lub cierpienia, albo śmierci, czy cierpienia innych to znaczy, że jego poziom świadomości, dojrzałości jest po prostu niski. Bez osądzania, to czysty fakt. Świadoma, zdrowa, dojrzała jednostka pragnie żyć i się rozwijać, jak każda istota żywa. Pragnie też, aby jej pobratymcy żyli i się rozwijali, bo to tworzy jej wokoło środowisko sprzyjające jej życiu i rozwojowi. Jest to zakodowane w istocie życia i naszym stadnym mózgu. Można mieć to nieszczęście, że się nie miało wystarczająco dobrych warunków, aby dojrzeć, ale nie znaczy to, że ci, którzy te warunki mieli muszą równać w dół, podprządkowywać się i tworzyć normę w oparciu o tę jedną niedojrzałą jednostkę. A nawet w oparciu o całe stado niedojrzałych jednostek.
Akceptuję każdą istotę żywą, ale nie każde ich zachowania.
Przyjmuję do wiadomości, że możesz pragnąć teraz zeżreć kilo batoników, drogie dziecko, ale tego nie akceptuję i nie zgadzam się na to. Dlaczego? Bo jestem za Ciebie odpowiedzialna. Bo w Twoim mózgu, jako dziecka, istnieje zakodowany mechanizm polegania na mnie, podążania za mną i uczenia się ode mnie, jak żyć, żeby Ci było dobrze. I ja Ci teraz mówię – to nie jest dobra droga. Nie jestem od spełniania Twoich pragnień. Jestem od tego, żeby zapewnić Ci wszystko to, czego głęboko potrzebujesz. I mówię to z pozycji kogoś bardziej dojrzałego i świadomego.
I podobnie powiedziałabym tej krowie – „Krowo Kochana, wiem, że pragniesz być zjedzona, ale wiem też, że to nie jest to, czego potrzebujesz. Wiem to, bo moje życie tak się potoczyło, że mam trochę więcej świadomości. Dlatego nie zjem Cię Droga Krowo, tylko zabiorę Cię na łąkę. Nie mam pojęcia czy słońce na Twoim grzbiecie, zapach trawy, podmuch wiatru i wilgotna ziemia pod kopytami zdołają naprawić Twoje skrzywione geny. Czy zew przygody zdoła przywrócić wolę życia, z której Cię ograbiono, nim jeszcze wzięłaś pierwszy oddech. Ale jeśli jest chociaż cień szansy na to – chcę spróbować. Bo wiesz Krowo, dziś to jesteś Ty, a jutro możesz być kimś innym. Może będziesz chłopakiem, który chce kasy na kolejną działkę narkotyków, bo nikt nie mauczył go, że można inaczej być szczęśliwym. A może będziesz Panią za ladą, co się obżera cukierkami i czekoladą, bo za bardzo innych więzi stworzyć nie potrafi. Albo może będziesz naukowcem, który będzie wchłaniał codziennie tysiące idei i faktów naukowych, żeby zagłuszyć jakoś swój wewnętrzny głos, co mu szepcze „nie jest dobrze, stary…”
Rodzic jest zazwyczaj bardziej dojrzały i świadomy niż dziecko, 80-latek często bardziej dojrzały i świadomy niż 20-latek. W naszej kulturze troszkę się te prawa natury poprzestawiały, ale już w kulturach mniej cywilizowanych, a tym samym, będących bliżej instynktów jest to norma. Im młodszy, tym mniej doświadczony. Podobnie u innych człekokształtnych – np. szympansów bonobo. Wszędzie tam starszyzna jest szanowna i wciąż ma wiele do powiedzenia o losach stada/plemienia. I tak jako moje dziecko przychodzi na świat z pełną ufnością w moje kompetencje opieki nad nim i z wpatrzonymi we mnie oczami uczy się, jak żyć, tak i w plemieniach młodzi dorośli z pełną ufnością idą do szamana i pytają „Powiedz nam, co mamy robić, bo tak mało jeszcze wiemy.”
A im starsi, tym mniej pytają. Takie koleje losu, taka nasza natura.
Na koniec jeszcze słów kilka do Krowy:
Krowo Kochana, lubię Cię i szanuję. Lubię na Ciebie patrzeć i podziwiać lśniącą czarno-białą sierść i silną żuchwę. Fascunuje mnie Twoje kilka żołądków i spanie na stojąco. Tylko nie zgadzam się, by Cię zjeść. Nie zrobię tego. Za to zabiorę Cię na łąkę, między inne fajne krowy. Być może tam w towarzystwie zdrowych, normalnych krów, które mogłabyś naśladować, za jakiś czas poczujesz, że możesz być, a raczej, że już jesteś kimś więcej, niż tylko kotletem…
(U góry rysunek Pawła Kuczyńskiego, którego dzieła to majstersztyki satyry na hipokryzję współczesnego świata.)
4 komentarze “Czy krowa naprawdę chciała być zjedzona?”
” W naszej kulturze troszkę się te prawa natury poprzestawiały, ale już w kulturach mniej cywilizowanych, a tym samym, będących bliżej instynktów jest to norma.”- Trzeba być ostrożnym w używaniu wyrażenia mniej cywilizowanych – rozumiem co macie na myśli, ale precyzyjniej byłoby określić – cywilizacje mniej uprzemysłowione – ponieważ w niektórych „prymitywnych” cywilizacjach były i są bardzo skomplikowane zwyczaje, obyczaje, wzorce, rytuały itp, że nie można ich nazwać „mniej” a raczej „inaczej”. Potocznie cywilizacją nazywamy społeczeństwo zindustrializowane, z apoteozą własności i umiłowaniem technicyzacji! I tu, niestety, szybko zmieniające się technologie nie potrzebują starców i ich wiedzy, bo ona szybko się dezaktualizuje. Ale pułapka tkwi w tym,że człowiek w swojej psychice/umyśle/mózgu pozostaje pierwotny (na razie) i cierpi, bo technologie nie zastępują całkowicie starych systemów wsparcia.
A jeśli chodzi o krowę, to słusznie, nie może sama wejść nam na talerz!! To ja decyduję, co wbudować w swoje tkanki ;))
Ha, bardzo dobra uwaga! Zdecydowanie „cywilizacje mniej uprzemysłowione” brzmi bardziej jak to, co mieliśmy na myśli 🙂 Zwłaszcza, że tak wiele tych innych kultur jest nam bardzo bliskich, czasami znacznie bliższych niż ta, w której się wychowaliśmy. Dziękujemy za czujność!
A Japonia? To społeczeństwo jest cywilizacją wysoko rozwiniętą czy kulturą o wysokim poziomie cywilizacyjnym? Czy tam te prawa natury się poprzestawiały? Albo w Chinach, w Indiach może też? A może są inne przykłady np Żydzi?
Państwami trudno jest tutaj operować, bo w każdym są rejony bardziej i mniej uprzemysłowione. I wszędzie są miejsca bliższe i dalsze naturze, mniej i bardziej stechnicyzowane. Wydaje mi się, że zasada „naśladowania starszego, bo mądrzejszy” gubi się tym bardziej, im więcej czasu dzieci spędzają w szkołach, na zajęciach, a rodzice w pracy. A jedni i drudzy – generalnie mało ze sobą przebywają. A właśnie takim modelu sprzyja uprzemysłowienie.