Pisaliśmy już o tym, czego o emocjach uczy nas ostatni film produkcji Pixar. Dzisiaj ciąg dalszy. Tym razem prezentujemy Wam kilka ważnych faktów, których „W głowie się nie mieści” już… nie pomieściło 😉
1. Zdolność do uświadamiania sobie emocji mają z wszystkich żywych gatunków tylko ludzie (przynajmniej tak wskazują dotychczasowe badania).
Taką świadomość nazywamy uczuciami, dlatego właśnie mówimy, że odczuwamy, np. smutek, złość, radość. Możemy jednak przeżywać jakąś emocję, ale nie być tego świadomi. Dzieje się tak wtedy, gdy:
- Mamy mniej niż kilka lat i jeszcze nie uaktywniła się w pełni nasza kora przed-czołowa.
- Mamy więcej niż kilka lat, ale nikt nas nie nauczył rozróżniania i nazywania emocji.
- Mamy więcej niż kilka lat, ale na skutek urazu mózgu (fizycznego czy po ciężkiej chorobie) straciliśmy zdolność do odczuwania swoich emocji.
- Mamy więcej niż kilka lat i na skutek zbyt trudnych dla nas przeżyć nasz mózg skorzystał z mechanizmu obronnego, jakim jest „zamrażanie” emocji.
2. Precyzyjne nazywanie emocji daje ogromną siłę.
Emocje zawsze są w nas obecne, nawet wtedy, gdy nie jesteśmy w stanie ich odczuwać. Wiemy, że coś jest nie tak, ale nie wiemy co. Wiemy, że nam źle, ale ponieważ nie czujemy, gdzie dokładnie leży problem nie mamy w sobie motywacji do działania, które miałoby pomóc nam ten problem rozwiązać. Nazywanie i rozróżnianie emocji daje nam możliwość odpowiedniego zareagowania. Umożliwia nam zadecydowanie, czy sytuacja jest pod naszą kontrolą, czy też jest poza nią i jedyne, co możemy zrobić, to przeżyć ogromny smutek, bezsilność, a następnie pogodzić się z tym, jak jest. A teraz ważne info – nazywania emocji da się nauczyć w każdym wieku, a i „odmrożenie” wielu się udało, choć to z pewnością już większe wyzwanie.
3. Jak wiele mamy emocji podstawowych?
Jeden z konsultantów filmu “W głowie się nie mieści”, Paul Ekman, uważa, że podstawowych emocji jest nie 5, jak przedstawiono, lecz 6. Tą ostatnią ma by zaskoczenie. Najnowsze badania wskazują jednak, że mogą istnieć tylko 4 bazowe emocje, czyli takie, które pozostają poza wpływem kultury czy języka – radość, smutek, lęk i złość. Specjaliści od emocji z University of Glasgow wskazują bowiem, że w ludzkiej mimice złość jest bardzo bliska obrzydzeniu, a strach zaskoczeniu. Różnice między nimi uważa się za uwarunkowane społecznie, nie zaś biologicznie. My sami z kolei przychylamy się do teorii, w której zakłada się, że złość również nie jest emocją pierwotną, jako że do jej powstania konieczny jest udział kory przed-czołowej. Wkrótce napiszemy Wam na ten temat więcej 🙂
4. Emocje złożone to nie mieszanka emocji podstawowych.
Aby być w stanie odczuwać emocje złożone potrzebujemy mieć rozwinięta korę przedczołową. Wstyd czy zazdrość to uczucia, które mogą pojawić się tylko przy obecności określonych umiejętności poznawczych – podkreśla Gail Heyman, profesor psychologii na University of California, specjalizujący się w rozwoju społecznego poznania w okresie dzieciństwa. Jeśli nie mam ukształtowanego poczucia własnego “ja” nie mogę bać się, jak osądzą mnie inni. Jeśli nie jestem w stanie przyjąć perspektywy drugiego człowieka nie mogę obawiać się, co o mnie myśli. Aby zatem odczuwać emocje złożone potrzebujemy się rozwijać. Im bardziej zaawansowany jest nasz rozwój emocjonalny, tym więcej niuansów wyczuwamy, ale też jesteśmy bardziej zdolni do empatyzowania z innymi ludźmi.
5. Emocjonalność nie jest przeciwieństwem reacjonalizmu!
Utarło się mówić, że albo kierujemy sie emocjami, albo rozumem. W rzeczywistości zdolność odczuwania emocji i kierowanie się nimi to bardzo racjonalne postępowanie. Emocje przestają wspierać racjonalne zachowanie dopiero wtedy, gdy je wypieramy. Nie odczuwając swoich emocji nie jesteśmy w stanie mieć pod kontrolą swojego zachowania. Zdajemy się na impulsy, reakcje bazujące na czystych, pierwotnych mechanizmach. Jeśli jednak mamy szansę dojrzeć na tyle, aby konstruktywnie wyrażać swoje emocje nabywamy jednocześnie potężne narzędzie do realizowania swoich celów oraz budowania trwałych i stabilnych więzi z innymi ludźmi. A to już brzmi baaardzo racjonalnie.
Na koniec krótkie info dla żądnych wiedzy:
Konsultantami podczas tworzenia filmu było dwóch znanych psycholów. Paul Ekman – obecnie już emerytowany profesor, jeden w najwybitniejszych badaczy emocji oraz Dacher Keltner z Berkley University, znany z badań nad rolą emocji w kontaktach międzyludzkich oraz moralności. Prace i badania obu Panów polecamy Waszej uwadze.
P.S. Kto jeszcze nie czytał o tym, czego uczy nas o emocjach film „W głowie się nie mieści” zapraszamy tutaj 🙂
Fotografia Alex Prager, z jej znakomitej serii „The Big Valley” z 2008r. Wzbudza emocje 🙂